5 grudnia 2018

Parada kolorów

W zeszłą sobotę zebrałyśmy się, niestety, małą grupką na Farmie Steve'a. Każda z nas już parę dni wcześniej wybrała jeden kolor.
Gdy moje dzieciaki złapały wszystkie kolory, ja ukradłam pospolity beżowy, co potem zamieniłam na pomarańcz wraz ze swymi niebieskimi włosami. Do tej pory nie mogą mi wybaczyć stania się lisem, hah.

Z Farmy Steve'a udałyśmy się do Głuchych Lasów. Mogłyśmy wypróbować naszego świeżego fotografa: Susan Southnight aka Suzi.


Po tym udałyśmy się na górski padok, gdzie skakałyśmy pomiędzy kamienie, aby złapać lewitującą gwiazdkę. Oczywiście ktoś utknął, ale my zawsze podajemy sobie pomocną dłoń lub kopyto. Przyszłościowo zaplanowałyśmy ujeżdżenie na tym padoku właśnie w takich kolorach.


Po tym wpadłyśmy na jakże genialny pomysł w stępie przetransportować się na mistrzostwa Fortu Pinta, w końcu piętnaście minut powinno być wystarczające...
Pojechałyśmy kłusem. Na terenie mistrzostw zaczęłyśmy odprawiać rytuały z idealnymi okręgami w galopie, niektórzy nawet się do nas przyłączali.
Właścicielka jak zawsze zapomniała zapisać się do cs'ów, przez co tylko pomachała swoim towarzyszkom.
Emocjonujące zawody postanowiłyśmy odstresować na pobliskiej plaży.
Wypchnęły mnie i próbuję znowu wleźć, ale nie dają.


Dzikie skoki do wody w ubraniach? Zawsze!
Zabrakło nam tylko ujęć z pluskania się przy brzegu, ale mam parę filmików, które w wolnym czasie skleję i wstawię na nasz kanał YT.
Takim oto pływaniotaniem zakończyłyśmy spotkanie, rozbawione aż do boleści brzucha. Do dobrej zabawy nam nie potrzeba kilkudziesięciu osób na spotkaniu, a parę naprawdę wartościowych.

Proszę, wyczekujcie dalszych przygód ND na Rainbow River!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz